Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 36
Pokaż wszystkie komentarzeNiedokładnie się wyraziłem - nie pojadę na treningi superbike, a nie do Ułęża. Ja jestem świadom tego o czym piszesz. Tylko jak jadę na tor, to chciałbym mieć świadomość, że nie zdejmie mnie z niego jakiś narwaniec. To jest to czego mi najbardziej brakowało na Waszym treningu. Może moglibyście bardziej uświadamiać ludzi co do niebezpieczeństw i zasad zachowania na torze? Tak jak w Poznaniu. Żeby wyjechać na tor musisz zdać egzamin. Jak coś odwalasz na torze, to Cię z niego zdejmują i nie ma przebacz. Na Waszym treningu odniosłem wrażenie, że panuje trochę wolna amerykanka. Niby regulamin jest, niby krótkie przeszkolenie, ale i tak było wielu kozaków, którzy to zlewali. W przerwach między swoimi jazdami patrzyłem jak ludzie jeżdżą i naprawdę było widać kto jeździ powyżej swoich umiejętności. Może warto by było, żeby trener patrzył z boku i mówił kto przegina albo pokazywał błędy po sesji.
OdpowiedzMoże warto by było abyś był świadom że po to robimy podział na grupy zaawansowania aby wolniejszy zawodnik nie wjechał w wolniejszego. Obserwowaliśmy zawodników i ci którzy odbiegali poziomem jazdy do grupy przenosiliśmy do odpowiedniej. Bądź też świadom że czy to na torze kartingowym czy nawet na najwyższej rangi imprezach np. Mistrzostwach Świata takie wypadki się jednak zdarzają i wjeżdżając na każdy tor gdzie nie jesteś sam takie ryzyko istnieje czy to u nas czy w Lublinie czy na Słowacji. Mylisz się też w kwesti że na Poznań nie można wjechać bez egzaminu - umożliwia to każdy speed day. A co do tych "kozaków" którzy wg Ciebie zlewali regulamin tzn co? Widziałeś kiedykolwiek aby jeden zawodnik u nas "zdjął" kogoś z toru? Nie? Ja też nie a o dziwo byłem oczywiście na każdej z naszych imprez... Może jednak nie jest az tak niebezpiecznie jak piszesz? Może bez tej tzw przez ciebie "spinki" nigdy nie byłoby rywalizacji i wyników? Może niektórzy właśnie takiej rywalizacji szukają zapisując się do grupy zaawansowanej i z ostrej jazdy w bezpiecznych do tego warunkach czerpią najwiecej przyjemności. Wydaje mi się że bilans zera poważnych wypadków wyraźnie przeczy temu co piszesz a Ty szukasz imprezy innego rodzaju jakim są te prowadzone w ośrodkach ODTJ. Polecam Ci udział w szkoleniach np Tomka Kulika tam znajdziesz to czego szukasz a klimat z tego co piszesz będzie Ci wspaniale odpowiadał. Do tej pory myślałem że grupa początkująca gdzie przeważają motocykle typu SV, Fazer czy 125tki i kierowcy często pierwszy raz w życiu odkręcający gaz do końca nikogo nie przeskoczy poziomem - widzę teraz że byłem w błędzie...
Odpowiedz